Sesyjeczka Śmocićki

Moordziak

Wbrew pozorom nie zpaomniałem rzeczy. Są mi niepotrzebne.
Idę po ciemku po ulicach. Przy okazji ściągam okulary i zakładam szkła kontaktowe. Auć.

Smocza

Tyrek:
To polazłeś do pokoju. W pokoju CISZA i spokój, a na łóżku milusia pościel, co czeka aż się położysz do łózka.

Moordryd:
Szlajasz się po ulicach. Oczy z lekka łzawią. Jest już koło 2 a może 3 nad ranem. Szlajasz się. Przechodzisz koło jakiegoś baru i widzisz znajomego smoka. Ale to nie jest smok Neizis, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać.

Moordziak

Wycieram załazawione oczy i wzdycham.
Nawet spać mi się nie chce.
Czy ja tego smoka już gdzieś nie widziałem? <a psik>

Tyrek

Kładę się spać.

Smocza

Moordryd:
Zdaje ci się, że ten smok wygląda tak jak smok, na którym jeździł oprawca Vellego. Hmm... bez okularów nie wyglądasz zbyt "męsko" jak na swoją dziewczęcą raczej urodę. Po tym, co było w dzielnicy zboczonych maneli nie jesteś pewien, czy łażenie samemu się opłaca. A może w barze rzeczywiście siedzi Alex? Obok ciebie przechodzi wysoki, obleśny członek Oczu gwiżdżąc i mówiąc, że niezła z ciebie smarkula i gdzie "zgubiłaś" mamę.

Tyrek:
Na razie śpisz. I nawet dosyć głębokim snem.

Moordziak

- W barze, psze pana... - mruknąłem, uśmiechając się szeroko. Zanim zdążył odpowiedzieć wbiłem się do klubu.

Smocza

Moordryd:
Wlazłeś do opustoszałego baru. Jest w nim bardzo mało ludzi. Pod ścianą siedzi Alex i popija coś. Obok niego stoją cztery szklaneczki chyba po whisky.

Moordziak

Wzdycham. Pewno zaraz ktoś się przypieprzy, że "to nie miejsce dla nieletnich dziewczynek". Zastanawiam się czy przyapdkiem aby tak nie podejść do Alexandra?

Smocza

Moordryd:
Alexander (na Twą uprzejmą prośbę) podnosi głowę. Pomimo tego wszystkiego, co chyba wypił zdaje się byc całkiem trzeźwy. Widząc cię krzyczy:
- Rosiel! Chodź no tu, ty mały buraczku!

Tyrek:
Twój jakże głeboki sen został zakłócony dzwonkiem do drzwi. Wiedząc, że to na pewno nie Neizis i Vell, ani nawet Hektor z Nisrochem, otwierasz, czy ignorujesz?

Moordziak

- "buraczku"? - *zonk2*. Z nieszczególnie zadowoloną miną, podchodzę.

Tyrek

Wkładam swoje puchate papucie i schodzę na dół. Wstawiam wodę na kawę i otwieram drzwi.

Smocza

Moordryd:
Alexander jest widocznie zadowolony, że cię widzi.
- Już miałem po ciebie jechać! - powiedział zadowolony wypijając zawartość kolejnej szkalneczki. -Widziałeś Vella? Bawimy się dalej? Chcę tylko zaczekać na Rufusa. A.. napijesz się czegoś? - zaprorponował.
RUFUS... czy nie słyszałeś już wcześniej tego imienia?

Tyrek:
Na progu stoi wysoki murzyn z zielonym irokezem na czubku głowy.
-Gabriel? Szukam Vellego i Hektora. - odzywa się grubo i nieuprzejmie.

Moordziak

Słyszałem, ale to co?
- Jechać po mnie... ale po co? - *zonk*. - Eee... yyy... nie chyba się nie napiję...

Tyrek

Po pierwsze, kim ty jesteś, po drugie, nie wiem, gdzie oni są. Sam bym chciał wiedzieć.

Smocza

Tyrek:
-A pomożesz mi znaleźć? Jestem Rufus, wspólnik Alexa. - przedstawił się mężczyzna, który na pewno należał do Uścisku Smoka. Tylko czego on mógł chcieć od Mechanistów?

Moordryd:
-No tak. Jechać. - odpowiedział.
Rufus... słyszałeś, chyba jak Hektor coś o nim wspomniał, a potem Neizis cała w drgawkach upeniała się, czy to prawda. Czy wszyscy oprócz ciebie go znali?!