Sesyjka

Moordziak

- Bo ja mogę cię obłapywać, ale ty mnie nie! Rozumiesz? To proste! I nie będę się bujał tylko dlatego, ze ty tak mi każesz! No!! - Podniosłem się z ziemi i otrzepałem. - Ale nie powiem... było... całkiem... całkiem miękko... hi hi... - Wbiłem wzrok w biust dziewczyny.

Lady

TPax:
Zaczyna ci sie robić słabo, plamy z koorowych robią się ciemne, a osprzęt nie ma najmniejszego zamiaru przestać działać. SO dla bezpieczeństwa starają się znaleść możliwie daleko od ciebie.

Fanael:
W oddali widzisz źródło macek - znajomą sylwetkę smoka. Wydaje ci się, że najwyższy czas zakończyć zabawę z osprzętem, ale właściciel wcale go ine wyłącza. Kolejna macka mija cię o centymetry. Nie jest dobrze.

Moordryd&Smoczyca:
Słyszycie potężne uderzenia. Po raz kolejny któraś z macek przebija się przez drzwi.

Smocza

- Gdzie się gapisz, zboczeńcu?! - krzyknęłam i odwróciłam się bokiem. - Ciesz się, bo to był ostatni raz, ty... ty... seksisto!

Moordziak

- I tak nie jesteś w moim typie! - automatycznie uchyliłem się kiedy macka przecięła powietrze tuż obok mnie. Rzuciłem się na podłogę.

Smocza

- I bardzo dobrze! Akurat ciebie, by ktoś chciał, tak? Zbyt kościsty jesteś, idioto. - odrzekłam i z dziwną satysfakcją patrzyłam jak upadł na ziemię.
Ciekawa jestem, kiedy wreszcie te drzwi się otworzą...

Moordziak

- Nie jestem koscisty, tylko s z c z u p ł y, cycata babo! No wiesz... inni jakoś nie narzekają! - syknąłem z podłogi.

Tyrek

Robi mi się strasznie słabo. Chyba zaraz zmedleje... i po jaką cholerę włączałem ten osprzęt?

Smocza

- Tak się składa, że jesteś kościsty. I jestem cycata, tak? I co mi zrobisz? Zabijesz za to, że jestem kobietą? - odkrzyknęłam i wstałam niebezpiecznie grożąc mu pięścią.

Moordziak

- "Kościsty" dla ciebie - fuknąłem obrażony. - I nie, nie zabiję cię. Nie uznaję przemocy, wiesz? - zamrughałem znudzony.

Smocza

- No dobra. Niech ci będzie, że jesteś... chudy. - powiedziałam i oparłam się o ścianę. -Przemoc jest czasami konieczna, przy tobie szczególnie.
Roześmiałam się. Już nawet nie byłam zła o tą "cycatą" babę. Jejku, w końcu... mówił prawdę.

fanael

Zobaczyłem że mcka należy do znajomo wyglądającego smoka ale własciciela nie poznaje kazłem wyłączyć mu osprzeęt ale nic po chwili obok mnie przeleciała kolejna macka to się nieskończy dobrze

Moordziak

*zonk* - Ee... dobrze się czujesz? Tak? żeś tak złagodniała? - mówiąc to przeszedłem przez pomieszczenie i znalazłem jakiś plastikowy karmik dla smoków. Podsunąłem go pod ścianę i stanęłem na nim, sprawdzajac czy sięgnę parapetu. Wychdozenie drzwiami... było niebezpieczne.

Smocza

- Oj, po prostu mam dosyć kłótni. To takie trudne? A może ci pomóc? Może znajdziemy Night gdzieś po drodze... powiedziałam i podeszłam do niego. Spróbowałam wskoczyć na parapet.

Lady

Moordryd:
Nijak nie sięgniesz, ale twoja koleżanka może..., jakbyś jej troszkę pomógł.

TPax:
Czujesz się coraz gorzej

Fanael:
Przestań powtarzać moje słowa i zrób coś sam =/
Wydaje ci się, że na dłuższą metę macki mogą być prawdziwie mordercze, jeżeli czegośszybko się nie zrobi.

Moordziak

Hmm... Hmm... - Kur*a! Chyba zacznę chodzić w koturnach, a nie w glanach. Nie sięgam! - krzyknąłem i z sadystyczną miną pełną premedystacji zasadziłem kopa Neizis. Akurat tak, że dostała się na parapet. - Teraz ty mi pomożesz.