Sesyjka

Lady

Grupka za kontenerem:
Cienie zbliżyły się do was na tyle, że jesteście w stanie rozpoznać ich właścicieli – członków SO. Rzucają się do ataku. Jeden z nich dostaje potężny cis młotem, który go wręcz odrzuca na kilka metrów, drugi zdołał w porę uniknąć odlatującego kumpla.
Trzeci atakuje wysysaczem energii, trafiając smoka.
Night zaryczała.

Tyrek

Hmmm... no ładnie... a teraz Furannihil... spadamy! I powiem wam oczątka moje kochane, że Straży nie będzie małe indywidua! Nikt jeszcze pewnie nie zdążył ich zawiadomić! Hahahahahah... wy wszstko zrobice, byle by Straży nie było w pobliżu! Heh... to żegnam! Szybko wbiegłem za róg i pognałem przed siebie kurczowo dzierżąc w rece paczkę. Ciekawiło mnie, co to za sprzęt. Nie znam się zbytnio na tych sprawach. Znam parę podstawowych i tyle mi wystarczy. Chyba będę musiał udać sie do jakiegoś znajomego by ten rozpoznał tajemnicze urzadzenie. Cieszę się z udanej elokwentnej manipulacji oczątkami.

Moordziak

Jęknąłem głucho, widząc jak Smocze Oko oberwał młotem. Oddycham głęboko, starając się jak najmniej zwracać na siebie uwagę Smoczych Oczu.

Smocza

Matko, ten głupek nadal chowa się za moimi plecami! A ci indywidua wysysają energię z mojej smoczycy! O cholera! Chwyciłam blokadę, która w międzyczasie upadła i rzuciłam się na tego, który nie oberwał młotem mięśniaka. Wskoczyłam na linkę od wysysacza i rzuciłam się na członka Smoczych Oczu.
Mechanista pozostał bez mojej ludzkiej tarczy.

Lady

Tpax:
W momencie, kiedy próbujesz uciekać zauważasz nadlatującego członka SO.
Swayy klnie i dobywa wysysacza energii, celując w ciebie. Wygląda na to, że daleko nie polecisz.
Oszołomiony członek SO powoli zbiera się z ziemi, trzymając za głowę.

Lady

Grupka za Kontenerem:
Dziewczyna z warkoczem swoim biegiem po lince wysysacza zaskoczyła przeciwnika na tyle, że nie zdołał odeprzeć ciosu, ale ciągle stoi i ma zamiar oddać.
Wysysacz ciągle podłączony do smoczycy, która zaczyna słabnąć.

Moordziak

Zupełnie nie nadaję się do takich potyczek. Tracę w nich głowę. Na dodatek zostałem pozbawiony tarczy. Jakimś cudem omijam walczących, poruszając się na czworakach i wymijając kontener na śmieci. Niestety tam Swayy załatwia jakiegoś kolesia. Podnoszę się z trudem, licząc że żadne Smocze Oko się na mnie nie rzuci.

fanael

Pochyl się krzyknąłem do dziewczyny zadając typowi z wsysaczem potężny cios w szczękę powiedziałem do niej zabieraj stąd smoka

Smocza

No pięknie. Obróciłam się i ten cholerny Mechanista wziął i wyparował! Przecięłam ostrzem linkę wysysacza, ale Night była zbyt słaba aby mi pomóc. Odwróciłam się. Koleś, którego przed chwilą walnęłam zamachnął się na mnie...

Tyrek

Cholerna idiotka! Nie mając co zrobić kazałem Furannihilowi przycisnąć się na czas ciosu do ziemi. Następnie pobiegłem dalej czekając na kolejne ataki. Przy okazji zobaczyłem jakiegoś małego kurdeupelka, który wygladał jak mechanista.

Lady

Grupka za kontenrem:
Kolejny członek SO pofruuuunął.
Smoczyca: Przygrzmocił ci na tyle mocno, że na chwilę tracisz orientację.

Tpax:
Swayy w momencie zauważenia kolejnego ze swoich w locie wskakuje na ciężarówkę i popędza smoki.
Członkowie SO jakoś pozbierali się z ziemi i zaczęli ścigać ciężarówkę pieszo.

Moordziak

Z zadowoleniem zauważam, że już po bójce. Oddycham głęboko, opanowując drżenie rąk i dodając sobie pewności siebie.
Mam zamiar wyminąć dryblastego chłopaka, który zagradza mi przejście. Idę nieco chwiejnym krokiem i przypominam sobie nagle, że przyszedłem tu po klucz francuski. Klnę brzydko i cedzę:
- W dupę kopane Smocze Oczy! Spisek! Spisek! SPISEK PIEPRZONY!

Smocza

Zatoczyłam się i upadłam. Przez chwilę mnie zamroczyło. Nie mam pojęcia gdzie jestem i co się ze mną dzieje! Nic nie widzę, nie widzę mięśniaka, Night, nawet chudego Mechanisty!
Nie wiem, co się dzieje...

fanael

Po bójce zapytałem się czy wszyscy są cali tak jakby mnie to obchodziło bo ten cały młyn był przez nich a chciałem spokojnie wróć do domu

Tyrek

Co jest maluszku? Z dziwnym jak na mnie uśmiechem spojrzałem się na Mechanistę. Po tym jak zdezerterował z pola bitwy wyczułem w nim jakieś podobieństwo wzgldem mnie. Zapałałem dziwną chęcią zapoznania go. Chcesz może żebym cię podwiózł? Z trudem kazałem Furannihilowi uchylić łeb.