Sesyjka

Moordziak

Dostaje czkwaki.

Smocza

Podniosłam się i podeszłam prawie dławiąc się ze śmiechu. On jako morderca? To by było dobre... haha... pomogłam mu chwycić wysokiego.
- Musimy wiać. Mimo wszystko, bo zaraz się pozabijamy, albo coś. - rzuciłam pół żartem, pół serio.

Lady

Fanael, Smoczyca:
Czujecie się z lekka załamani sceną, którą widzicie. W dodatku wydaje wam się, że to nie najlepszy pomysł zostawać w tym miejscu zbyt długo...

fanael

Musimy go stąd zabrać mój stary przyjaciel mieszka niedaleko pomoże mu

Moordziak

- Możemy iść tylko zrobię mu usta-usta! Tak powinien robić każdy ratowinik przedmedyczny... - nachylam się na Andorem.

Smocza

Spojrzałam na Fanaela i z obrzydzeniem się odsunęłam od Rosiela pochylającego się nad wspólnikiem. Podeszłam do jego smoka i powiedziałam, żeby za nami szedł. Zaczęłam się śmiać.

Lady

Fanael, a ty skąd znowu masz starych przyjaciół? X_X'

Moordziak

Zbierając całą swoją pewność siebie robie Andorowi usta-usta.

fanael

Nasi Ojcowie byli przyjaciółmi

Lady

Fanael, tak technicznie rzecz biorąc, to ja jestem twoim ojcem i całym światem w tej grze i nie widzi mi się dowiadywanie się o jakichś nowych elementach... =/
Niech ci tam będzie.

TPax:
Czujesz coś dziwnego...

Smoczyca: Wydaje ci się, że nawet jeśli to to się ocknie, to i tak ktoś będzie musiał ponieść...

Smocza

Zatkałam usta dłonią, bo zebrało mi się na wymioty. Odciągnęłam Rosiela od Andora i zaczęłam nieprzytomnemu wachlować twarz.
-Popierzyło cię?! -ryknęłam do Mechanisty.

fanael

Dobra to było chore ale odłóżcie grę wstępną na bok musimy już iść

Moordziak

- Nie, ratuję mu życie! Nie mogę? Zabiłem go to teraz go zreanimowałem! - jestem z siebie taki dumny. - I chyba musimy stąd iść... - wyrażam przypuszczenie, przyglądając się swoim paznokciom. - Ty, jak ci tam... Fanael? Bierz mi współnika i idziemy.

Smocza

- Taaaa... akurat. Musi się obudzić. Ale wątpię, żeby sam poszedł. Trzeba mu pomóc. I zrób coś, zamiast stać i gadać, Rosiel! - krzyknęłam dziwiąc się własną trzeźwością umysłu.

Moordziak

- Co? zrobić mu usta-usta jeszcze raz? - pytam niewinnie. - Idziemy wreszcie?