Sesyjka

fanael

Dobra wy pomóżcie Andorowi a ja pomogę wstać dla jego smoka

Smocza

- Tak! Bierz go. I ty też. - rozkazałam im obu, Rosielowi i Fanaelowi, i sama podchodzę do smoka. Staram się go pogłaskać po pysku. Szepczę uspokojajaące słowa.

Moordziak

- "Bierz go"? Teraz? Tutaj?

Smocza

- MIałam na myśli, żebyś go podniósł, głupku. - warkęłam wznosząc demonstracyjnie oczy do nieba.

Moordziak

- Oh, trza było tak od razu... no wiesz... podteksty. Jak mam go podnieść? Wies zile takie coś musi ważyć? Sama go podnoś jesteś ode mnei większa...

Smocza

- Niech on ci pomoże. Ja mam dźwigać? Zapomnij. - odpowiedziałam i popukałam się palcem w czoło.

Lady

Dosyć powolnie, ze względu na obciążenie, wychodzicie poza mury.
Jest już zupełnie ciemno - w tej okolicy niewielu dbało o oświetlenie, a SO akurat udaje, że nie istnieje.
Staracie się iść możliwie szybko - w każdej chwili ktoś może was zacząć ścigać, a walka w osłabionym gronie może stanowić nie lada wyzwanie...

Moordziak

- Zimno mi... ale tu ciemno... Boję się... - niechcąco łapię za ramię Neizis.

Smocza

Poczułam na ramieniu czyjąś rękę. A i tak pomagam nieść nieprzytomnego.
Spojrzałam skonsternowana w stronę Rosiela. Ciągnie, jakby chciał mi kurtkę ściągnąć. Ale milczę.
Im szyciej stąd znikniemy tym lepiej.

Moordziak

Chyba mam drgawki. - Daj mi tę kurtkę! - warczę do Neizis. - Zimno mi!

Smocza

- Odwal się. Sama mam zamarznąć? O co, to, to nie. - odpowiedziałam i ignorowałam jak ciągnął moją kutkę. Nie oddam! I już. Musiałby mi ją siłą ściągnąć. Niech no tylko spróbuje.

fanael

Patrzyłem na dwójkę która niosła Andora I pomyślałem boże jeśli idziemy w takim tępię
to mają duże szanse nas dorwać ale z drugiej strony zostawianie rannych towarzyszy to wbrew zasadom

Moordziak

Puściłem Andora i zacząłem się obejmować ramionami. No co zimno mi. Niech ten drab teraz go niesie. Ja juz doś natrudziłem się przyu próbie reanimacji.

Smocza

Prawie upadłam tak gwałtownie puścił. Ej, za co to? Trzymam kurczowo chłopaka za bezładne ramię i tylko kątem oka patrzę na jego smoka, co się trzyma tuz za nami. - Łap, go głupku! - krzyknęłam do Fanaela, bo do Rosiela to szkoda czasu.

Moordziak

- Zimno mi.. DALEKO JESzCZE? - zacyznam tracić nerwy i wrzeszcze, mam nadzieję że nikt nie otworzy okna i nie rzuci w nas kapciami czy czymś...