Sesyjka

Smocza

- I co tchórze?! - krzyczę zadowolona z faktu i pokazuje ręką na odchodzącą postać. I wtedy wpadłam na pomysł. Zaczęłam gonić tego kogoś.

Moordziak

- Jassssne, wyżywaj się na małych i słabych. Dowartościujesz się przynajmniej, nie? Bo z innymi neistety nie masz sznas, co za pajac...

Lady

Smoczyca:
Ten ktoś w ciągu następnych dwóch alejek przepadł, zgubiłaś go.
W oddali widzisz dwie znajome, kłócące siesylwetki

Moordryd:
Ałć.

Moordziak

Znów zaliczyłem ziemię. Tak w ogóle to może ja nie będe się fatygował żeby wstawać... po co jak cicagle leże. Równie dobrze mogę się czołgać...

Tyrek

Wiesz co!? Zamknij się już mały pajacu bo Cię tu zabije i tak się skończy. Ale zapytam się- zabrać cię stąd czy jednak chcesz zosta c? Jak chcesz zostać to się nue żalaj, ze cię zostawiam, jak chcesz jechać to nie mów, że nie zamierzasz.

Moordziak

- Nie pójdę z tobą nigdzie, twoje zamiary wobec mnie są cokolwiek niejasne! - krzyczę z ziemi.

Tyrek

To nie płacz do jasnej cholery, że cię zostawiam. Denerwujesz mnie. Nie masz hcyba dnia bez histerii co?

Smocza

Widzę kogoś znajomego... ojć, to chyba Rosiel i Andor.
Jadę w ich stronę i cała radosna krzyczę (ironicznie oczywiście):
- Jak się macie gołąbeczki? Kłótnia w małżeństwie? Nie martwie się, to minie!

Moordziak

- Czy ty widzisz, żebym płakał, cepie? - zrywam się z ziemi, automatycznie podciągając rękawy. - A ty... - zwracam się do dziewcuhy. - Racz zważać na słowa!! Gnido!

Tyrek

Ty... ty... ty cholerna idiotko! Idź do domu! Wypłacz się w smoczą dupe, a nie się pchasz tam, gdzie jesteś niepotrzebna wariatko. I nie udawaj mi tu znów twardej, bo po chwili rozryczysz się uciekniesz! Więc lepiej od razu pójdź sobie, a przyjemność ogladania twojego płaczu nam ujmij! I na kiego ona tu przyjechała1?

Moordziak

- Nie zdzierżę i przestanę być dżentelmenem i przemebluję ci pysk, rozumiesz?!!?!?!!? - wrzeszcze do dziewczyny.

Lady

Fanael:
Nieobecność ciewczyny nieco cię rozeźliła, mieliście się trzymać razem aż do posterunku...

Tyrek

A ja dokończe roboty zabijając cię! Będzie wtedy przynajmniej jedne dzień spędzony normalnie!

Smocza

Uśmiechnęłam się do nich promiennie i zeskoczyłam z grzbietu smoka. - Nie rozryczę się, bo mam tabletki na uspokojenie, bucu. -powiedziałam i ślicznie z pięści uderzyłam go w twarz (z pomoca Night, bo mnie podniosła na energii), a Rosielka kopnęłam.
- To nie można już sobie swobodnie jeździć po kieście, bałwany?! - krzyknęłam i wskoczyłam smoczycy na grzbiet. I zaczęłam się śmiać.

Moordziak

- Dlaczego to ty masz ja zabić?! Będziesz odwalał najłatwiejszą robotę, no nie?! Bo najtrudniej byłoby ją unieszkodliwić! - I znów mnie prasnęła! Gnida zawszona! Nienawidze! Nienawidze! NIENAWIDZE!!!! łypie morderczo z ziemi. ZNOWU.