Sesyjka nr. 2

Smocza

Znalazłam chusteczkę i wycierając kosmyk odwzajemniłam uśmiech. I zrobiło mi się gorąco. Chyba oblałam się rumieńcem. Matko, mam nadzieję, że nie zauważył!

Moordziak

-Taaa jasne... - Z trudem wygrzebuję z kieszeni jakieś drobniaki.

Tyrek

Moordryd:
Za mało. Brakuje jeszcze dwudziestu drakonów...
Nagle jakby z powietrza wyłania się nikt inny jak Cieć Andor.
Coś się stało mój mały? Z drwiącym uśmieszkiem wpatruje się w ciebie.

Smoczyca:
barman przynosi wam obojgu spaghetti. Vell bierze się za jedzenie. Widocznie nie zauważył rumieńca.

Moordziak

- Ej tam za mało... wydaje się panu. Umie pan liczyć? - nawet się nie zarumieniłem. Zacząłem przetrząsać wszystkie kieszenie - a mam ich napradę dużo.

Smocza

Nie zauważył rumieńca jak mi się wydaje... doprowadziłam włosy do porządku i zaczęłam jeść... cholerne kluski. Się ciągną w nieskończoność... nienawidzę ich nawijać na widelec. Jeszcze trochę, a się upaćkam! Ale mimo wszystko lubię spaghetti. Tylko gdyby nie było takie ciągnące się...

Tyrek

Moordryd:
Brakuje ci kasy mały? Może ci pożyczyć? Byłbyś głcuhy gdybyś nie usłyszał ironii w słowach Andora. A kierowca zniecierpliwiony zaczyna sobie gwizdać. przy okazji dosyć niezgrabnie sięga ręką do siodła i wyciąga z tamtąd blokade.

Smoczyca:
No więc na razie jeszcz spaghetti.

Moordziak

- Nie! Od ciebie nic nie chcę! - wrzeszczę celując w Andora palcem.

Smocza

Jem spaghetti i patrzę się uporczywie w talerz. Czemu mi się wydaje, że wszyscy na mnie gapią?

Tyrek

Moordryd:
Nie to nie... a ja właśnie mam tu przy sobie trochę kasy. No bo jak się idzie do knajpy to trzeba ją mieć no nie? Ale skoro nei chcesz abym ci pożyczył kasy to nie! Tym razem chyba mówi naprawdę o tej pożyczce i czyżby on też dostał zaproszenie od Vella? Kolejny niedyskretnyruch kiertowcy- za jego plecami pałka przyjmuje ruch swobodny to wymierzenia ci w głowę ciosu.

Moordziak

- Dobra! - machnąłem rękami. - Dawaj tę kasę!

Tyrek

Moordryd:
Masz panie kierowco i nie machaj tą pałką bo zrobisz sobie krzywdę! Kierowca odlicza z karty kase, a ty widzisz jak lewa ręka Andora zabiera inną kartę-kartę tego faceta, która siedzi w otworzonej kasetce siodła. Po wszystkim Andor ciągnie cię za kołnierz do baru. Dopiero w srodku cię puszcza i podchodzi natrychmiast do stoliku, gdzie siedzi Vell i Neizis.

Smoczyca:
Widzisz ciagnięte przez Andora do środku baru Rosiela. Andor puszcza go i siada przy stoliku. Nie ma co... jest już komplet... Cedzi tylko i woła barmana.

Smocza

Parsknęłam lekko i wytarłam usta.
- Komplet... nie ma co... Witam... - odezwałam się swobodnie. Nawet za bardzo, jak na mnie.

Moordziak

- A to tutaj obojnaki też wpuszczają? - dziwię się przyglądając sie Neizis.

Smocza

Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam, chociaż głos mi drżał:
- Jeszcze jedno słowo, uke przebrzydły, a znowu zacznę ci urządzać gębę...

Moordziak

- No własnie o tym mówię... Przyznaj się: ile pakujesz na siłowni? żeby mieć takie grabie...