Sesyjka nr. 2

Smocza

- A czy podkłądanie podłsuchów i zamków na wszystkie drzwi nie jest zboczone?! Jesteście zboczecami, a mnie wcale nie porąbało. - odwróciłam się i spojrzałam na Vella. Szepnęłam:
- Masz jakiś pomysł...? Bo ja moge się z nimi pokłócić...ale wątpię, żeby to zdało egzamin na dłuższą metę...

Tyrek

Moordryd:
Róbta co chceta.

Smoczyca:
Nie zrobie nic bo działa ten osprzęt niszczący działanie niechcianych sprzętów w pobliskim terenie. Zdaje sie, że już po nas.

Smocza

- Nieeee... ja nie chcę... - i zaczynam ryczeć. Zignorowałam niewidzialnych i rzuciłam się na łóżko rycząc. - Nie lubię was! Wynocha! - krzyknełam podczas spazmatycznych szlochów. Hmm... gdzie ja tym razem zapodziałam tabletki na uspokojenie?!

Moordziak

Zacząłem łazić po domu.
Nie no bajer, kurna!
Taki szczęście mieć jak ja!
Wyciągnąłem z keiszeni klucz francuski rpzynoszący pecha i podziękowałem mu.
A potem poszedłem do kuchni.

Tyrek

Moordryd:
W kuchni zastajesz jedzącego jajecznicę Gabriela. Kawałki jego pisłku są porozwalane po stole. O! Zakładnik przyszedł!

Smoczyca:
Nie zabierzemy się stąd, bo my już jesteśmy stąd zabrani. My tylko mówimy do mikrofonu dziewczyno!

Moordziak

- "Zakładnik"? - wzruszyłem ramionami. - Móglbyś jeść ładniej, to obrzydliwe!

Smocza

-Co?! - krzyknęłam. I zaraz się uspokoiłam. Wytarłam twarz i rozejrzałam się. Podeszłam do szafki, gdzie wśród *nieważne czego* trzymałam moją nową blokadę. Nie było jej. A to wszystko było pomiętoszone i ogólnie niezbyt mile potraktowane.
Zaczęłam wzrokiem szukać czegoś, co mogłoby przypominać kamerę, czy głośnik. Trza by w to walnąć.
- Co tak stoisz? Velli! Ja nie chcę do Oczek! Przecież ja znowu nic takiego nie zrobiłam! Nie oczekuję, że to ty nas SAM uratujesz, ale mógłbyś coś zrobić! - powiedziałam lekko zawiedziona jego postawą. On tylko stał.

Tyrek

Moordryd:
Ale ja nie jem... Gabriel nabrał jajecznicy na widelec i rzucił nią w wysprayowaną tarczę.

Smoczyca:
[i] Ale oni i tak nas dorwa. Nieporzebnie się męczysz.

Moordziak

- Aha. Ambitne zajęcie masz. Znaczy dekoratorem wnęrtz chciałbyś być?

Smocza

- Dobra. Nie to nie. - wzruszyłam ramionami. - Skoro tak... rozgość się. I wybacz bałagan, to przez Oczka. - powiedziałam i polazłam do kuchni. - Kawę, herbatę, lody, ciastka? - zaproponowałam i zrzuciłam kurtkę.

Tyrek

Moordryd:
Skąd wiedziałeś?

Smoczyca:
Na co się rozgaszczaćź... zaraz tu będą...

Moordziak

- Dedukuję. Kup se zestaw "mały artysta".

Smocza

- W sumie racja... ależ ty jesteś obojętny... aż mi zimno, wiesz?- powiedziałam i usiadłam na krześle patrząc na niego.
Super... ja nie chcę do Oczek! Ale on najwyraźniej tak!

Tyrek

Moordryd:
Nie chce mi się.

Smoczyca:
Blokady na chwilę otwierają się. Do środka wchodzi troje członków SO, z których dwóch pochwyca ciebie i vella, po czym wrzucają do wozu pancernego. Vell nie ma zbytnio zadowolonej miny.

Na tym zakańczamy sesje.

Moordziak

- No tak... Ty masz schizofrenię? - (O__O")