Tyrkowa Sesja

Moordziak

Potrząsnąłem Rosielem.
- Idioto pieprzony!!! Nie przyznam się do ciebie!!! I nie "bucuj" tutaj do starszych! W ogóle to nie pyskuj do mnie!!! Kretynie!! Jełopie!!! Ty... ty... pokrako!!! Jesteś ponizeniem dla Mechanistów i dla mnie!!! - jedynie siłą woli opanowałem się żeby go nie trzasnąć.

Tyrek

Moordziaczek:
Nie jestem idiotą...! Rosiel płakał i coś jeszcze krzyczął, ale w tej chwili oberwałeś przez głowę torebką.

Fanael:
Podchodzi do ciebie Innocent i siada na ławce. Znalazłem cię. Mam dla ciebie robotę.

fanael

O co chodzi jeżeli o obrobienie jakiegoś warzywniak nie ma mowy bo nie bawię sie w obrabianie sklepów więc przejdźmy do rzeczy

Moordziak

Odepchnałem od siebie brata: - Nie rycz, bo wstyd przynosisz!!
Odwróciłem się do Suez: - Czego?!

Tyrek

Moordziaczek:
Nie kupiłeś mi popcornu! Gabriel wziął Rosiela za rękę i zaprowadził na salę kinową.

Fanael:
Nie, nie masz obrobić sklepu. Masz tylko zastraszyć gościa, który sklepem kieruje. Sprzedaje on taniej osprzęt konkurencji, a nam przecież nie zależy, żeby mieli wieksze rezerwy osprzętu, nie? Masz tu namiary sklepu. Innocent podaje ci kartkę z adresem sklepu Wiesz gdzie to jest. Jeden ze sklepów na obrzeżu Środkowego Miasta.

Smocza

Zignorowałam fakt, iż to mógł byc Innocent. Hmm... kontakty z nim postaram się ograniczać do minimum!
Ale cóż, to za dziewczyna mogła być...?
Jego dziewczyna...? (X_X)

Moordziak

Burknąłem coś pod nosem i wreszcie dla świętego spokoju kupiłem jej ten popcorn: - Proszę! - wepchnąłem jej do rąk. W sumie to chciałbym patrzeć, jak wpycham jej cale to pudełko do gardła... ale to szczegół. Złapałem ją za nadgasrtek i szarpnąłem na salę.

fanael

Tak powiedz jak bardzo mam go zastraszyć i jeszcze jedno gdzie mam się udać gdyby akcja się nie powidła inaczej mówiąc czy masz plan awaryjny

Tyrek

Moordziaczek:
Siedliscie, a Suez już zaczęła się podniecać recenzjami filmu. Moccno uuścisnęła ci rękę i położyła swoją głowę na twoim ramieniu. Zaczęła się emisja taniego romansidła. Słyszysz głośne zdanie Gabriela: Eeeee! Skończyło się najlepsze piętnaście-minimum dwanaście-minut filmu! Teraz zaczyna się najnudniejszy wątek. Słychać na sali dźwięki uciszania.

Smocza:
O ile pamietasz-Innocent własnego smoka miał i do tego dwu osobowe siodło, więc taksówka mu nie potrzebna.

Fanael:
Zastrasz go ta, żeby zobaczył, że to my jesteśmy potęgą w Mieście Smoka. Wrazie problemów studzienka kanalizacyjna obok pobliskiej budki telefonicznej, prowadzi kanałami do jednej z naszych ''baz'', która jest umieszczona pod najbliższą inną studzienką drogą kanałami na północ.

Smocza

Szłam za taksówką i wtedy mnie olśniło. Ej, no! Chwila! Przecież Innocent ma własnego smoka! Po kiego grzyba mu taksówka?
I chociaż wymagało to ode mnie sporo odwagi, to podbiegłam do taksówki krzycząc:
- Proszę zaczekać! Panie Innocent, czemu pan nie jeździ swoim smokiem, tylko taksówką? No i o co chodzi... ?

Moordziak

Taak... teraz się do mnie przytula, a przedtem biła mnie torebką. Hipokrytka zawszona.
Ale nuda! Nie no, czegoś tak nudnego nie oglądałem... od... hmm... w sumie to nigdy!
- Nudne to - powiedziałem wreszcie, nie mogąc opanować senności.

fanael

dobra potrzebuje tez mieć z tobą kontakt ale zanim wyruszę przebiorę się ponieważ jestem w ciuchach treningowych poczym idę do swojego pokoju przebieram się wychodzę z domu i kieruję się do wyznaczonego miejsca

Tyrek

Moordziaczek:
Dziewczyna, jakgdyby chciała, żebyć się przestał nudzić, bezczelnie i znienacka cię pocałowała.

Smocza:
Innocent!? Te, panie kierowco, trząchnij w tą dziewczynę promieniem, a zapłace ci trzy razy tyle, ile zarabiasz w ciągu miesiąca! Jakby na zawołanie, wali w ciebie promie magnetyczny, a ty walisz w ziemię.

Fanael:
No to idziesz.

Sesje kończe. Chory MG=MG zmuszaony do ''drzemek''... spotykamy się jutro moi mili. =/

Smocza

- AUA! - krzyknęłam i spłoszona spojrzałam na mężczyznę. - Ja przepraszam, pomyliłam się... pomyliłam pana z kim innym, ale czy to powód, żeby zaraz atakować niewinne dziewczyny? Alez pan jest okrutny! Boję się pana! - krzyknęłam na zakończenie i święcie oburzona odwróciłam się i zaczęłam iść piechotą.

Moordziak

*Zonk*
Kiedy się ode mnie odkleiła, zapytałem z pretensją:
- Co robisz, wariatko?!