Tyrkowa Sesja

Tyrek

Moordziaczek:
Przykro mi szefiee... Romeo wali się kantem ręki w kark, a ty se mdlejesz.

Smocza:
Eh... ale ty jesteś drętwa! [/i[ Chłopak ścisza muzykę, a wy dojeżdżacie na miejsce. Widzisz Innocenta siedzącego sobie na ławce przed domem. [i] Nareszcie jesteś! Dawaj taran i chodź ze mną!

Smocza

- I dobrze... - mruknęłam, zapłaciłam i podeszłam do Innocenta. Wcisnęłam mu w rekę taran i już chcialam powiedzieć, to co planowałam, ale... za bardzo się boję...
Że też muszę być TAKIM cykorem!

Moordziak

No to se zemdlałem. Wiszę na smoku i w ogóle fajnie jest. "Sith happens"!

Tyrek

Moordziaczek:
Jeszcze jedna kolejka przerwy.

Smocza:
No to chodź. Innocent prowadzi cię do piwnicy, do pokoju zamkniętego na zasuwane, stalowe drzwi. Otwiera go, a w środku widzisz sporych rodzajów maszynerię. Zepsuło się, więc masz to naprawić. I nie ważne co będziesz musiała se sprawić, by to zrobić, masz to wykonać. Pokryję wszelkie koszty po wykonaniu zadania. Innocent wyszedł i zostawił cię samą. Maszynerią to jakis duży komputer. Na ekranie coś się świeci, ale na oznaki dobrego działania nie wygląda.

Smocza

- No ładnie...- mruknęłam i zaczełam oglądać urządzenie ze wszystkich stron. Zasunęłam mu z kopa.
Oj kiepsko z tym czymś, kiepsko...
Jakoś dostałam się do skrzynki kontrolnej i zaczęłam bawić się w odczepianie części, wyjmowanie kabli i tym podonych, żeby jakoś urządzenie rozpracować.
(MG, pomoc się przyda... nie mam pojęcia, co z tym "kompem"! Zbyt atechniczna pod tym względem jestem, no! <_<)

Tyrek

Moordziaczek:
Budzisz się w domu Karatha, na sofie w salonie. Stoją nad tobą Karath i Romeo. Nareszcie wstałeś. Co z Mattarem!? Karath spoglada na ciebie zniecierpliwiony. Potrzebujemy informacji o nim! A ty nie dość, że najpierw chodzi z kimś na randki, to potem jeszcze pijesz ty nierobie nieudolny!

Smocza:
Popsył się procek kompa. Potrzebujesz dwóch rdzeni o numerach serii: RDD-X2X. Dodatkowo przydało by się zrobić coś z prędkościa komputera, bo ta część procesora jest wyraźnie zużyta.

Smocza

(ah... thank you, MG)
Szlag... i skąd ja wytrzasnę tę części? Wyjęłam niepotrzebne badziewie i zapisałam sobie w VIDD-screenie nazwy tego, czego potrzebuję.
I poszłam do Innocenta. Zanim sama zacznę szukać, to może on mi podpowie, gdzie mogę to dostać... albo wie, gdzie mam to dostać.
Mi pozostanie wtedy tylko naprawa...

Moordziak

- Głowa... mnie boli! - powiedziałem, siadając na sofie. - Nie wiem nic o tym Mattarze, bo nikt nie raczył mi podać jego p o p r a w n e g o ID VIDD-screenu!! - Westchnąłem, uciskając palcami skronie. - I nie chodzę na randki "z kimś", tylko z twoją córką, bucu! Piłem bo twoja córka to łachudra obrzydliwa! Nie dość, że paskudna to jeszcze bez mózgu! Musiałem zapić czymś ten akt masochizmu! I nie jestem nieudolny!! - po chwili uświadomiłem sobie, co powiedziałem. I chyba mam kaca...

Tyrek

Moordziaczek:
Ty idioto! Romeo! Dzwoń ze swojego VIDD-Screenu do Mattar. Kupimy ci nowy dla niepoznaki! Romeu wyciagnął swoja kopię kartki o Mattarze i wstukła numer do VIDD-Screenu. Zadzwonił. Po chwili odezwał się grubiański głos jakiegoś faceta: Czego!? . Romeo się rozłączył. Widzisz idioto!? Widzisz. I czemu marnujesz mój cenny czas. Odwłouję tych oto śledczych od ciebie. Romeo. Benwolio i Konstanty są pod twoimi rozkazami. A ten tutaj dostaje teraz... a z reszta przywołaj Martę i jej brata... jak on tam miał? Romeo pisze do kogoś na VIDD-Screenie. Nagle do pomieszczenia wchodzi dziewczyna, ledwie 15-letnia na oko, a za nią jakiś 12-latek. Masz ich nauczyć, co to znaczy byc w wywidzie. Może się do tego nadajesz. karath i Romeo wychodzą. E... cześć! Dziewczyna pomachała do ciebie.

Smocza:
Znajdujesz Inocenta w kuchni. Czego chciałaś? Dostałaś jasne polecenia!

Moordziak

- Głupi jesteś. Wal się, koleś! - zapaliłem papierosa. - Nie mam zamiaru dla ciebie pracować! Ani niańczyć jakiś dzieci!

Smocza

- Wiem. Ja tylko chcę powiedzieć, że potrzebuję paru części, i pomyslalam sobie, że może pan mi powie, skąd mam je wziąć... chyba, że mam sama się tym zająć. Ale naprawa tego żelastwa troszkę potrwa mimo wszystko... - mruknęłam wystraszona i podałam mu nazwy potrzebnych rzeczy. Wbiłam wzrok w buty.

Tyrek

Moordziaczek:
To wypad z mojego domu ty szczurze zawszony. I nie pal mi w salonie! Karath zawrócił, podszedł i gołymi palcami zagasił ci papierosa, który wyrwał i wyrzucił przez ono. No na co czekasz? Wyłaź!

Smocza:
Takie części można znaleźć w byle elektronicznym...

Moordziak

- A zresztą. W sumie: co mi tam! Zostanę nianią! - zbulwersowany zacząłem bawić się poamrańczowym osprzętem. - I uważaj na słowa, koleś!

Smocza

Wzruszyłam ramionami i wyszłam z domu. Skierowałam się do elektronicznego. Zatrzymałam się jednak i zamówiłam taksówkę.
Nie chce mi się łazić.

Tyrek

Moordziaczek:
nie zabij ich tym gównem co masz w ręku. Karath ponownie się wycofał. Dizewczyna patrzy na ciebie wystraszona. Co... co mamy robić z bratem?

Smocza:
Elektroniczny widzisz ze 100 m od ciebie.